Przechadzał się między ulicami miasta. Uwielbiał jesienną porę roku, w tedy szybciej robiło się ciemno, a nocą wszystko rzucało na siebie inny pogląd. Nic się nie ukrywało pod ciemną kurtyną nocy, wręcz przeciwnie wszystkie istoty Cienia wychylały się na powierzchnię.
Był już niedaleko miejsca do którego zmierzał. To miał być nowy dom. Został przeniesiony z Instytutu w Los Angeles do Instytutu w Londynie. Nie spodziewał się, że to miejsce zastąpi mu poprzedni dom zwłaszcza, że były tam wspomnienia jego Parabatai. Jednak wszystko z LA przypominało mu o jego śmierci i bólu. Ian był wspaniałym człowiekiem i Nocnym Łowcą do czasu, kiedy jeden z Dzieci Księżyca nie zaatakował go i przegryzł jego gatdło, w tedy już nic mu nie mogło pomóc. Kiedy Aron dowiedział się co to był za wilkołak postanowił się zemścić. Znalazł go i zabił, w tedy Clave postanowiło go przenieść do innego miasta i Instytutu. Takim sposobem znalazł się w Londynie. Ale czy to coś w ogóle zmienia? Tego nie był pewny.
Stanął przed wielkimi drzwiami do Instytutu zastanawiając się czy wejść, czy zadzwonić. Postanowił zrobić to drugie. Usłyszał dudniący dźwięk z wewnątrz budynku. Po dłuższej chwili wyłoniła się wysoka kobieta o brązowych oczach i długich włosach w odcieniu ciemnego blondu.
- Słucham, w czym mogę pomóc? - odezwała się życzliwym głosem.
- Jestem Aron. Przysłali mnie z....
- A no tak. - uśmiechnęła się życzliwie zapraszając mnie do środka. - Jestem Kimberli Ale mów mi Kim. Londyński Instytut jest pod moją opieką. - prowadziła mnie przez korytarze oświetlone lampami gazowymi co nadawało wszystkiemu tajemniczości. Pokazała mi jadalnię, zbrojwnię, salę treningową, bibliotekę oraz mój nowy pokój. Skromny z ogromnym łóżkiem, szafą i szafkami. Na środku pokoju był rozłożony dywan w dziwne wzory.
- Oczywiście możesz co urządzić po swojemu. - uśmiech nie schodził z jej twarzy. Wydawała się być miła i mądra a jednocześnie silna.
- Zostawię Cię tu. Na kolacji poznasz resztę domowników, o ile będą w kąplecie. - na jej twarzy pojawił się mały grymas. Po jej odejściu chłopak rozpakował swoje rzeczy i z nijakim skutkiem starał się zadbać o wystrój swojej sypialni.
Nadeszła pora kolacji.
Hej Wam ^^ Skończyłam pisać rozdział drugi, jak Wam się podoba? Liczę na szczere komentarze.
Pozdrawiam ciepło :*