wtorek, 13 października 2015

Rozdział 6

          Rozmawiali ze sobą jeszcze przez godzinę zanim każdy poszedł w swoją stronę. Dziewczyna polubiła Nathana, w jego towarzystwie czuła się swobodnie. Dowiedziała się, że lubi pływać i jeździć na nartach. Za to Aurelia pochwaliła się, że jazda konno ją uspokaja i odpręża, tak samo jak rzucanie sztyletów.
Umówili się na następne spotkanie następnego dnia.


Przed bramą Instytutu Aurelia napotkała Arona. Chłopak, gdy ją zauważył od razu do niej podszedł. Wyglądał na wkurzonego choć dziewczyna nie była pewna. Stanął naprzeciw niej górując nad nią o jakieś półtorej głowy.
- Gdzie byłaś? Wszyscy cię szukali. - odezwał się podniesionym głosem zaskakując Aurę. Dziewczyna zadarła głowę patrząc mu w oczy.
- To nie twój zasrany interes. Poza tym kim ty jesteś żeby na mnie krzyczeć? Nawet nie należysz do naszej paczki. Jesteś tu nowy, odizolowany. A teraz zejdź mi z drogi. - przeszła obok szturchając go ramieniem. Zaskoczony Aron odwrócił się i patrzył na oddalającą się sylwetkę dziewczyny. Była inna od każdej dziewczyn czy też Nocnej Łowczyni i to rzucało się w oczy. Miała twardy i wyraźny charakter, podobnie jak Aniołowie, tylko że w niej była jeszcze delikatność i troska malowana w oczach.
Wsadził ręce w kieszenie spodni i nie spuszczając wzroku z masywnego budynku szedł w stronę wielkich żelaznych drzwi Instytutu.


^^^


Kim wiedziała, że traci panowanie nad tą dziewczyną. Za każdym razem kiedy wymykała się z Instytutu rozmawiała z nią, ale potem robiła znowu co chciała. Zastanawiała się już nad tym, czy nie wysłać jej do ojca. Jednak nie mogła tego zrobić bo musiałaby też wysłać do Idrisu Jessicę. Nie pozostało jej nic innego jak tylko rozmowa albo przymknięcie oka na jej ucieczki.
- Aurelia gdzie byłaś? - dziewczyna stała przed biurkiem Kimberly patrząc kobiecie w oczy.
- Na mieście.
- Powinnaś była zostać w  Instytutcie. Jak twoja głowa? - spytała zatroskana Kim.
- W porządku. - powiedziała dziewczyna obojętnym tonem. Nie lubiła kiedy ktoś się nad nią litował. Czuła się w tedy słaba, a ona taka nie była. Nigdy.
- Mogę już iść, czy dalej będziesz zadawać głupie pytania? - zmęczona Kimberly przytaknęła wracając do papierkowej roboty.


^^^


Nie wiedziała dlaczego, ale w tym miejscu czuła się uwięziona. Chciała być w końcu wola tylko nie miała pojęcia, gdzie by mogła być. Gdzie nie pójdzie czuła się tak jakby ktoś ją dusił. Zamykał w szklanej klatce bez możliwości ucieczki i tlenu.
Siedziała w bibliotece zamyślona z książką na kolanach. Nie potrafiła się skupić na lekturze. Usłyszała kroki. Do pomieszczenia wszedł Aron ze spuszczoną głową. Na uszach miał słuchawki. Był kompletnie wsłuchany w muzykę z nich płynącą. Aurelia siedziała skulona pod regałem przypatrując mu się. Musiała przyznać, że Aron był interesujący. Tajemniczy a jednocześnie otwarty. Dziewczyna przechyliła głowę by lepiej mu się przyjrzeć. Czarne włosy, niebieskie oczy, lekko opalona skóra. Był przystojny.
Chłopak czując na sobie czyjeś spojrzenie podniósł głowę, s jego oczy skrzyżowały się z oczami Aury.
- Nie wiedziałem, że ktoś tu jest.
- Czego słuchasz? - zawahał się na chwilę. Przysiadł się obok dziewczyny podając jej słuchawkę. Wypływały z niej dźwięki gitary i przyjemny głos jakiegoś chłopaka. Było słychać, że gra z pasją.
- Niezłe. Kto to? - spojrzała na niego z iskrzącymi się oczami.
- Mój przyjaciel... A dokładnie były Parabatai.


Chyba trochę krótki wyszedł ten rozdział. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Szczerze mówiąc miałam problem z jego napisaniem. Jednak dzisiaj go dokończyłam i wstawiłam na bloga. Mi osobiście on się podoba, ale zależy mi na Waszej opinii, bo to Wy mnie motywujecie. ^^
Niestety ta pogoda nie pomaga mi w tworzeniu. Jest taka przygnębiająca, przez nią odechciewa mi się wszystkiego.
Dobra już Was nie zanudzam. :)
Pozdrawiam ciepło wszystkich czytelników :* 

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!
    Nadal nie jestem pewna, kto jest lepszy - Aron czy Nathan. Za każdym razem, gdy czytam jakiś Twój rozdział zastanawiam się nad tym i nigdy nie umiem się zdecydować ;P
    Obaj idealni :*
    Gorąco pozdrawiam i życzę duuuuużo weny! Johanna Malfoy
    PS. U mnie kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam że mnie nie było, ale nie miałam zapinanego linku do twojego bloga a miałam zresetowany telefon i cała lista mi się usunęła....
    No ale cóż... CUDNY ROZDZIAŁ! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej ;) w jaki sposób mogłabym skontaktować się z Tobą? :)

    OdpowiedzUsuń